literature

[Naruto] Rozdarta dusza - prolog

Deviation Actions

Kropcia's avatar
By
Published:
276 Views

Literature Text

Grzebała w jednej z szuflad w poszukiwaniu najnowszych planów Peina. W gabinecie panował półmrok. Oświetlała go tylko jedna lampa stojąca przy sąsiedniej ścianie więc, gdy szczur zapiszczał w jednym z kątów, gwałtowny dreszcz przeszedł jej po karku. Teoretycznie została sama w siedzibie. Wczoraj na zebraniu każdy dostał jakąś misje do wykonania aby organizacja mogła zarobić. Mimo to nie była w pełni spokojna. Jeśli zostanie nakryta na szpiegowaniu dla Konohy to kara będzie ostateczna. I nic jej nie pomoże.
Nikt nie lubi zdrajców.
Wstała przechodząc do następnej szafki, gdy nagle usłyszała kroki. Zanim ktoś otworzył drzwi, zdążyła doskoczyć do sterty papierów, dotyczących najnowszych misji.
–  Inoue? Co ty tutaj robisz?
Odwróciła się słysząc szorstki acz zdziwiony głos.
–  Mogłabym cię o to samo zapytać Kakuzu –  odwarknęła, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.
–  Muszę rozliczyć ostatnie przychody –  oznajmił sucho i lekko uniósł rękę z lnianym workiem. – Nie powinnaś być od wczoraj na misji?
–  Musiałam wrócić. Zapomniałam jednego papieru – oznajmiła, ruchem głowy wskazując na stertę dokumentów na biurku. –  Z resztą nie będę ci się tłumaczyć –  stwierdziła i ruszyła z zamiarem wyjścia jednak, gdy zrównała się z mężczyzną tuż przed drzwiami, chwycił ją za ramię i zbliżył twarz do jej ucha.
–  Uważaj dziewucho. Nie podobasz mi się od momentu, w którym Itachi cię przyprowadził. Kombinujesz coś i chociaż nie jestem jeszcze pewien, co dokładnie, to powiadomię o wszystkim  Peina jak tylko się potkniesz. Pamiętaj, że nikt tu nie jest wyrozumiały, a nawet tak wielki ninja jak twój brat, zza grobu nic nie zrobi.
Wyrwała mu się zniesmaczona i przerażona. Wyszła z biura nie oglądając się za siebie. Musiała się powstrzymywać, żeby nie rzucić się biegiem, gdy tylko wyszła. Kakuzu coś wiedział i nie zamierzał długo pozostawać bierny. Do tej pory myślała, że ma jeszcze trochę czasu, że może pociągnie to kolejne kilka miesięcy. Jednak myliła się. Musiała uciekać. Jeszcze dziś.

Wpadła do pokoju, który zajmowała. Chwyciła katanę i plecak zawsze spakowany, aby mogła w każdej chwili wyruszyć na misję. Dotychczasowy styl życia wymusił na niej posiadanie tylu rzeczy aby mogły zmieścić się do bagażu, który nie krępowałby jej ruchów.
Na plecy zarzuciła płaszcz w czerwone chmury, a na głowę słomiany kapelusz. Wychodząc przystanęła na chwilę i rozejrzała się po skromnym pokoju. Nie było w nim nic specjalnego, jednak spędziła tam długie pięć lat. Gdy jej brat jeszcze żył, mogła to prawie nazwać domem.

Szła całą noc utrzymując szybkie tępo, dzięki czemu przed południem dotarła do granicy Kraju Deszczu i Ognia. Dopiero kiedy oddaliła się od niej o kilkanaście kilometrów pozwoliła sobie na odpoczynek. Nie miała pewności czy pozostaje niezauważona. Na szlaku, którego trzymała się aby nie wzbudzać podejrzeń, mijała różnych ludzi. Nie mogła mieć pewności, że żaden nie jest informatorem Akatsuki zwłaszcza, że było ich sporo w tej okolicy.

Zboczyła ze szlaku i zrobiła sobie przerwę. Rozejrzała się po okolicznych drzewach. Czekał ją jeszcze dzień drogi. Chociaż teraz mogła zacząć przemieszczać się, skacząc po konarach i dzięki temu wymijać główne trasy, co znacznie przyspieszało drogę. Mogła skupić się na maskowaniu swojej osoby. Najpierw znalazła dziurawy pień, w której schowała plecak. Nie ułatwi agentom Konohy rozgryzienia jej prawdziwej tożsamości jeśli zamkną ją w więzieniu i odmówią pomocy w zamian za to co robiła dla Konohy od kilku lat.
Nareszcie pozbyła się irytujących, blaszanych dzwoneczków przyczepionych do kapelusza. Stroju nie mogła porzucić. Musiała zwrócić na siebie uwagę konohańskich patroli żeby dostać się do wioski i potwierdzić swoją tożsamość. Jednocześnie nie mogła od razu pokazać, jak wielką mocą dysponuje. Nadszedł czas, w którym musiała ograniczyć swoje zasoby czakry jutsu pieczętującym. Oparła się o drzewo i nadgryzła kciuk aby na przedramieniu nakreślić krwią z domieszką czakry odpowiednie wzory w kształcie kwiatów, co było również częścią maskującą tej techniki. Wykonała  serię pieczęci drugą ręką, wypowiadając odpowiednią formułę. Znaki rozjaśniły się niebieskim światłem wysysając energię dziewczyny i paląc żywym ogniem. Trwało to kilka minut jednak dla Inoue wydawało się wiekami. Wbiła paznokcie wolnej ręki w drzewo za sobą i zagryzła wargę tłumiąc krzyk. Kiedy technika się zakończyła, na jej lewej ręce pozostały czarne lilie z błękitnymi przebłyskami, które wyglądały na zwykły tatuaż.
– Pięknie – wysapała. Była cała spocona ale i szczęśliwa, że chociaż to jej się dzisiaj udało. Odetchnęła głęboko, wskoczyła na najbliższe drzewo i kontynuowała podróż.

Pokonała może połowę drogi, gdy zaczęło się ściemniać i znów biegła w mroku nocy. Cały czas nie mogła wyzbyć się uczucia, że ktoś ją śledzi. Momentami drżała z obawy, że jej plan się nie powiedzie. Musiała wtedy przystanąć i próbować nie poddać się paraliżującemu strachowi. Był już cała podrapana od kory drzew, o którą się ocierała podczas podróży. Jej organizm zaczynał dawać znaki, że potrzebuje dłuższego odpoczynku, a mimo to biegła dalej. Nie pomagała jej lewa ręka, która była chwilowo bezwładna od świeżo nałożonej pieczęci.  

Będąc może dziesięć kilometrów od Konohy wyczuła przed sobą dwa źródła chukry. Nie spodziewała się patrolu tak daleko od wioski jednak nie miała już wyjścia. Przemieszczała się dalej szukając jakieś polany, na której mogłoby dojść do spotkania. Ogniska chukry zbliżały się w jej stronę. Zeskoczyła i rzuciła płonący kunai na środek bezdrzewnego kawałka ziemi. Wybuchł tworząc niewielkie ognisko. Wylądowała między skrajnymi drzewami oczekując.

* * *
Shikamaru i Choji skakali z konara na konar. Była noc. Las wokół wioski milczał jak zaklęty.
– Rany te patrole są coraz nudniejsze – jęknął Nara omijając wiewiórkę o puszystym, rudym ogonie.
– Masz rację. Może zrobimy przerwę na przekąskę? – zaproponował Choji z uśmiechem. Jego kolega tylko przytaknął z rezygnacją i zeskoczył na ziemię. W tej samej chwili słuchawka w jego uchu zaskrzypiała i usłyszał głos ninjy z centrali.
– Shikamaru zbliża się do was ktoś ze wschodu. Przemieszcza się bardzo szybko, zupełnie poza szlakiem, więc na pewno nie jest cywilem.
– Przyjąłem – odparł przyciskając maleńki guzik na słuchawce. Odwrócił się do przyjaciela, który ucieszony sięgał po paczkę chipsów. – Zostaw to.
– Coś się stało?
– Ktoś się zbliża do nas. Centrala chce żebyśmy to sprawdzili.
Akimichi spojrzał z żałością na jedzenie i schował je do plecaka. Następnie ruszył biegiem razem z partnerem.
Kątem oka dostrzegł błysk ognia. Skręcił gwałtownie w jego stronę i wybiegł na polanę. Oczy mu się rozszerzyły gdy zobaczył postać w płaszczu Akatsuki. Nie zwlekając wykonał pieczęć klanowej techniki i połączył cień swój i przeciwnika. Usłyszał za sobą zdenerwowane sapnięcie.
– Kim jesteś? Pokaż nam swoją twarz!

Spojrzała zafascynowana na przybyszy. Nieco ją pokrzepiło, że nie są uzbrojeni po zęby i nie rzucili się na nią od razu aby ją zlikwidować. Chciała podejść bliżej kiedy zorientowała się, że nie może się ruszyć. Przyjrzała się chudszemu i uśmiechnęła się krzywo niezadowolona. To musiał być młody Nara, który unieszkodliwił Hidana parę lat temu. Słyszała jego pytanie jednak pozostawała milcząca. Wściekła spojrzała na swoją rękę, która podążała w stronę kapelusza.

W momencie, w którym intruz zignorował jego pytanie bez wahania sięgnął ręką w stronę głowy i zmusił osobnika do ściągnięcia nakrycia głowy, gdyż czuł, że długo nie utrzyma kontroli nad połączeniem między cieniami. To co zobaczył wstrząsnęło nim. Po drugiej stronie polany, w stroju Akatsuki stała młoda dziewczyna. Może w jego wieku. Wydawała się drobna w olbrzymim płaszczu, a jej blada cera, oświetlana płomieniami, odcinała się od kruczoczarnych, długich włosów.
Jak ktoś tak delikatny mógł zostać członkiem najniebezpieczniejszej organizacji na świecie? Czy pozory mogą aż tak mylić?
– Kim jesteś! - krzyknął ponawiając pytanie.  Zza symetrycznej, ostrej grzywki dziewczyny dostrzegł lodowate, czarne oczy.
– Jestem Inoue. Muszę się spotkać z Hokage.
Punkt pierwszy – tytuł to kwestia robocza. Napisałam ten rozdział i jakoś tak zapomniałam, że wypada zatytułować całą historię jednak bardzo chciałam jak najszybciej się z wami podzielić moimi wypocinami.

Punkt drugi – praca akuratnie wpasowuje się we wrześniowy temat zabawy literackiej w :iconpolish-literature: o nazwie "Małe inspiracje".
Hasłem była ucieczka . W tej części poznajemy Inoue - kunoichi, moje OC w świecie Naruto, a właściwie Naruto Shippuden. 

Punkt trzeci – to może trochę o samej historii? 
Opowiadanie to jest tekstem, który ciągnie się za mną niczym smród za kalesonami. Zaczęłam je pisać jeszcze w podstawówce i tak na prawdę to co kilka lat zmieniam koncepcje i pomysły na losy głównej bohaterki. 
Świat, no cóż na razie nie dopracowałam znacznych szczegółów, a jest ich wiele zwłaszcza, że manga się już zakończyła i wiele muszę naprostować. 
Główni bohaterowie anime (np. Naruto, Sasuke) mają teraz około dwudziestu lat. Czwarta Wielka Wojna Shinobi nie miała miejsca. Od kilku lat Kraj Ognia żyje w napięciu, gdyż Akatsuki powoli zmierza do celu kolekcjonując coraz więcej ogoniastych demonów. Co dalej? Dowiecie się tylko jeżeli przeczytacie kolejne rozdziały.
Obiecuję, że nie zabraknie zwrotów akcji, masakry, tajemnic no i oczywiście romansu. 

Pozdrawiam Was serdecznie! Trzymajcie się ciepło i zostawiajcie dużo komentarzy :hug:
© 2016 - 2024 Kropcia
Comments5
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
xszarlott's avatar
Chakra moja droga. :D Przez A, nie U. :D
A tak, to nie mam żadnych zastrzeżeń. :D