literature

[SasuSaku] powitanie pozegnanie obietnica

Deviation Actions

Kropcia's avatar
By
Published:
275 Views

Literature Text

powitanie pożegnanie obietnica

Podkład muzyczny: "Passenger - Let Her Go"

Wrócił. Czuła to całą sobą. Przepełniona nadzieją odliczała dni do ich spotkania odkąd dostała list. Krótki i obojętny, niemal emanujący chłodem. Ktoś mógłby powiedzieć, że zupełnie jak jego autor. Jednak ona doskonale wiedziała, że to nie prawda. Wystarczyła drobna chwila we dwoje aby mogła zatopić się w spojrzeniu jego czarnych oczu i wyczytać z nich wszystko. Słowa, których nie wypowiedział, uczucia, których nigdy nie zadeklarował. Wisiały w powietrzu ciężkie jak cisza przed burzą a jednocześnie lekkie niczym pierze zawieszone w powietrzu podczas poduszkowej bitwy.
Więc czekała spokojnie wypatrując go z kuchennego okna lub tego w szpitalnym gabinecie. Siedząc na dachu o zachodzie słońca szukała wzrokiem jego ciemnej sylwetki skaczącej po budynkach, bo przecież doskonale wiedziała jak nie cierpi ulicznego tłumu. I chodź coś krzyczało i skręcało się w jej wnętrzu to nie biegła mu naprzeciw. Nie była już małą dziewczynką, która o swoich uczuciach musiała powiadomić cały świat tylko żoną i matką. Dlatego stoi teraz w kuchni wykańczając jego ulubioną potrawę i parząc zieloną herbatę w dwóch czarkach.

Lekki, wieczorny wiatr wdziera się do salonu przez otwarte, balkonowe drzwi i szarpie wątłymi zasłonami. Chłód sprawia, że po ramionach przebiegają dreszcze a mimo to zostawia wejście otwarte, bo Sasuke zawsze wchodzi właśnie nimi. Wkrada się do własnego domu, do ich domu niczym intruz. Mówi, że to przyzwyczajenie z czasów, gdy był zbiegiem i jest ciężkie do wykorzenienia. W sumie Sakura nawet nie próbowała tego zmienić. Nadawało to ich spotkaniom klimat potajemnego romansu, pewnej młodzieńczej przygody. Z resztą, uwielbiała moment, gdy bezszelestnie zjawiał się w pomieszczeniu a zaskoczenie rozlewało się przyjemnym ciepłem po jej ciele.

I tym razem nie zawiódł.

Kroiła plasterki imbiru do herbaty, gdy zjawił się tuż za nią. Od jego ciała biło przyjemne ciepło. Odłożyła nóż przymykając oczy i wciągnęła powietrze wraz z jego cudownym, męskim zapachem. Opadła kilka milimetrów do tyłu aby oprzeć się o jego umięśniony tors. W kompletnej ciszy słyszała jego spokojny oddech i miarowe bicie serca. Czuła jak poruszają się jego mięśnie, gdy podnosi rękę i kładzie silną, kościstą dłoń na jej talii. Odwraca się do niego powoli, napawając bliskością. Zadziera głowę by spojrzeć w ukochane, bezdenne oczy męża i zapomina o całym świecie. Cała pustka, wywołana brakiem małżonka, tęsknota, uwielbienie wszystkie swoje odczucia dostrzega w jego spojrzeniu. Wydaje się jakby odbijały się w karych tęczówkach mężczyzny niczym zwierciadle, a przecież były jego uczuciami do Sakury.

Zniżył głowę by ją pocałować, delikatnie musnąć wargami jej pełne usta, powitać, odnowić obietnicę, rozpalić pragnienie. Kolejny całus w szczękę, jeden złożony na szyi i ostatni na obojczyku. Niczym drobny ceremoniał.

W ciszy przeszli do salonu jak zawsze zostawiając parujące napary i posiłek. Leżąc na kanapie, w delikatnym blasku rozpalonych świec, wtuleni w siebie napawali się bliskością, intymną więzią, która splotła ich dusze. Brak słów, brak zbędnych dźwięków. Na to będzie jeszcze czas. Za chwilę, jutro, kiedy indziej. A teraz trwają w miłosnej ciszy. Liczą się tylko niewielkie gesty. Przejechanie koniuszkiem nosa po jego policzku, rysowanie palcem niewidzialnych znaków na jej ciele, ciche pomruki szczęścia, bawienie się różowymi kosmykami włosów.

Chwila zapomnienia, która trwa wiecznie a jednak tylko moment. Która pryśnie niczym mydlana bańka przy najbliższym wschodzie słońca by pojawić się znów za dzień, tydzień, miesiąc.

Malutki rytuał powitania i pożegnania i jego niemej obietnicy, że zawsze powróci do ich małego raju.
Ciężkie jest życie szczęśliwego pisarza.
Kiedy życie Ci nie idzie, świat staje do góry nogami a wszechświat pluje na głowę to masz o czym pisać. Wyrzygujesz z siebie fale hejtu, tandetnego przebrania dla rozpaczy i smutku, próbujesz się otumanić historiami, które tworzysz, zlać w jedność z bohaterami i uciec, byle dalej. 
Kiedy za to czujesz lekkość żołądka bynajmniej nie spowodowaną jego opróżnieniem a najzwyklejszym szczęściem to chcesz kolorować wszystko w pastelowe barwy i przystrajać koronkami oraz malować tęczę na szarym, smogowym niebie z grzbietu pudrowego jednorożca. Więc cóż pozostaje? Piszesz jakiś fragment rozmemłanego romansidła słuchając smutno - melancholijnej piosenki, zapętlonej i za chwilę znienawidzonej do porzygu.
______
W Konoha od lat panuje pokój. Sasuke nadal pokutuje za swoje grzechy i pozostaje niewidzialnym obrońcą wioski jednocześnie będąc mężem i ojcem. Otacza go od lat niezmienny chłód i dystans, które topią się przy miłości jego życia, różowowłosej medic ninja. 
Ich spotkania są zdecydowanie rzadsze niż normalnych par, ot specyfika zawodu. Jednak, każdy powrót głowy rodu Uchiha do ukochanej cechuje pewna rutyna... 
______
Oto i są pierwsze wypociny po pierwszej sesji. Tekst miękki niczym rozgotowany makaron jednak mi się podoba. Z czystym sumieniem podpinam to pod
"Małe Inspiracje - listopad" czyli zabawę z napisaniem tekstu odnoszącego się do hasła (w tym przypadku rytuału).
A wszystko dzięki niezawodnej i niezmordowanej grupie, która organizuje to ćwiczenie :iconpolish-literature:
______
~ Tym razem stu procentowe nawiązanie do oryginalnej mangi/ anime. Żadnych moim wymyślunków!! ~ 
______
PS. Podkład muzyczny może merytorycznie słabo dobrany ale bardziej chodzi o nastrój melancholii i skupienie się na tekście tu zamieszczonym niż na piosence. 
© 2017 - 2024 Kropcia
Comments3
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
BlueBellxd's avatar
To jest bardzo ładne. Nawet nie sądziłam, że na dA są takie cudeńka. Króciutkie bardzo, ale tak bardzo mi się podobało, że aż brak mi słów. Cudownie to opisałaś. Jestem pod ogromnym wrażeniemLove